Nasza historia rozpoczyna się w 1981 roku wraz z powstaniem Saint’s Anger. Niemiecka formacja, mimo pozostania w undergroundzie, zdołała wydać jedno demo, pełnoprawny album “Danger Metal” w 1985 roku oraz pojawić się w m.in. TV Bands Battle w roku 1987. Na przełomie dziesięcioleci zespół ze Speyeru przekształca się w Palace zmieniając delikatnie skład. Pod tą nazwą, od 1996 roku, co kilka lat wydaje nowy album, nieustannie pozostając w undergroundzie. Najnowszym (już ósmym spod szyldu Palace) - “Reject the System” - zespół uraczył nas 3 kwietnia 2020 roku. 

Jest to na swój sposób wyjątkowy album, gdyż po raz pierwszy nie usłyszymy na nim gitarzysty Jasona Mathiasa - opuścił on band w połowie 2019 roku na rzecz stanowiska bassmana w Crematory. Zespół został jednak wsparty w studiu przez Kaia Stahlenberga oraz Mickiego Richtera, którzy dograli swoje partie gitarowe.

Na “Reject The System” składa się z 10 utworów. Najmocniejszą stroną albumu jest niewątpliwie jego otwieracz - “Force of Steel”. Kawałek został wytypowany na singla z promo video i jak dla mnie słusznie, bo to najmocniejsza kompozycja z całego krążka - riff zapada w pamięci, a refren nuciłem sobie już nie raz . Singlem stał się również “Final Call of Destruction”, choć nie zapadł mi w pamięci jak “Siła stali”. Reszta płyty zachowana jest w podobnym klimacie, co single. Do najmocniejszych stron na pewno mogę zaliczyć utwór “Soulseeker”, który jest duchowym spadkobiercą “Force of Steel”, a także “The Faker” opowiadający o manipulacjach w social mediach. W pozycjach wartych uwagi należy na pewno wymienić hymnowe “Hail To Metal Lord” oraz łojące “Legion of Resistance”. Pozostałe kawałki, tzn. “Bloodstained World”, “Valhalla Land”, “Wings of Storm” oraz “No One Break My Will” to także solidna porcja heavymetalowego grania, lecz nie zapadająca bardzo w pamięci - klasyczne fillery na płycie, którym nie wróżę pojawienia się na koncertowych setlistach. Przy słuchaniu całego albumu nie ciągnie by je pomijać, ale by wrócić właśnie do nich spontanicznie - nie sądzę.

“Reject the System” to pozycja warta uwagi, choć nieobowiązkowa dla słuchacza nowości. Zdecydowanie słychać tu brak pomysłów Jasona Mathiasa, które towarzyszyły przez przeszło 20 lat zespołu i dzięki którym tak polubiłem poprzedników albumu -“The 7th Steel” (moja ulubiona z dyskografii) oraz “Dreamevilizer”. Jeśli lubujecie się w nowym Accepcie, tudzież innym teutonicznym metalu myślę, że warto dać temu albumowi szansę. Samemu zespołowi zaś życzę udanych koncertów promujących album i większej trasy, która by go wypromowało (z tym ostatnio dość ciężko szło). A nuż zobaczymy się w Polsce?

 

3,5 / 6

 

Design Studio

Lorem ipsum dolor sit amet, consetetur sadipscing elitr, sed diam nonumy eirmod tempor invidunt ut labore et dolore magna aliquyam erat, sed diam voluptua. At vero eos et accusam et duo dolores et ea rebum. Lorem ipsum dolor sit amet, consetetur sadipscing elitr, sed diam nonumy eirmod.