Święto Niepodległości postanowiłem spędzić we Wrocławiu. Tam w Zaklętych Rewirach (klubie, którego dotąd nie kojarzyłem) grali Beast in Black. Załadowałem się więc do pociągu i pognałem na południe Polski zobaczyć po raz pierwszy Bestie w pełnym secie.

Zanim jednak gwiazdy wieczoru wyszły na scenę, publikę rozgrzał Myrath. Kapela bardzo ciekawa, grająca szeroko pojęty metal z motywami muzyki Bliskiego Wschodu. Nie porwali mnie co prawda na żywo, ale dali naprawdę świetny koncert wykonując głównie utwory (bo aż 7 z 9 na secie) z ich najnowszej płyty – „Shehili”. Usłyszeliśmy takie hiciory, jak m.in. „Wicked Dance”, „Darkness Arise” czy wreszcie „Dance”. Oprócz tego w setliście zawitało „Believer” oraz „Beyond the Stars” z poprzednich albumów. Zespół, jak i publika bawiły się wyśmienicie, choć to, co dało po sobie znać, to przystosowanie sali do tego typu koncertów. Według mnie scena była za mała w stosunku do wielkości pomieszczenia, a sama sala była zbyt szeroka i zbyt krótka. Mimo wszystko nagłośnienie było dobre, a koncerty były przyjemne w odbiorze. Myraci zostali bardzo ciepło przyjęci i wielce prawdopodobne, że powrócą do nas z headlinowym koncertem.

Po Myrathach to, na co przyjechałem - Beast in Black. Panowie dali konkretny 90-minutowy występ składający się głównie z kawałków z najnowszej płyty "From Hell With Love". Publika usłyszała nowe wydawnictwo praktycznie w całości – od największych hiciorów
i singli jak „Sweet True Lies”, „Die By The Blade”, przez „Cry Out For A Hero”, „Repentless” czy „True Believer”, aż po te najmniej przeze mnie osłuchiwane, jak „Heart Of Steel”, „From Hell With Love” i „No Surrender”. Nie zabrakło również ballady „Oceandeep”, która była wręcz pożądana przez fanów. Z najnowszej płyty nie wybrzmiało jedynie „This is War” oraz (z oczywistych powodów) bonus tracki. Resztę setlisty uzupełniały kawałki
z debiutu „Berserker”, jak choćby „Blind and Frozen”, „Born Again” czy tytułowe „Beast in Black”. Zespół dał z siebie wszystko i tak samo publika - Bestie zostały zmiecione energią wysyłaną od fanów. Wokalista zespołu – Yannis – co raz mówił nam, że na te trasie miewali wiele udanych koncertów, ale to, co się dzieje we Wrocławiu, trudno będzie opisać i przebić. Polska publiczność jest po prostu najlepsza, a świadczy o tym chociażby fakt istnienia fanklubu zespołu – „Restless Heart”. Sprezentował on zespołowi fanklubową flagę, która powiewała na perkusji Atte przez ostatnie utwory setlisty i widnieje na zdjęciu zespołu
z polską publiką.

 

Wypad do Wrocławia był bardzo dobrą opcją na spędzenie wolnego poniedziałku z okazji Święta Niepodległości. Dwa świetne koncerty zakończyły długi w weekend w świetny sposób. Niestety, nie udało się spotkać z zespołem po koncercie, ale myślę, że będzie do tego jeszcze nie jedna okazja, gdyż Bestie pojawią się niebawem na Mystic Festival. Teraz tylko pozostaje czekać na kolejny album i kolejną trasę koncertową!

Design Studio

Lorem ipsum dolor sit amet, consetetur sadipscing elitr, sed diam nonumy eirmod tempor invidunt ut labore et dolore magna aliquyam erat, sed diam voluptua. At vero eos et accusam et duo dolores et ea rebum. Lorem ipsum dolor sit amet, consetetur sadipscing elitr, sed diam nonumy eirmod.